Jak już informowaliśmy w krótkiej notatce w zeszłym tygodniu, w wieku 86 lat zmarł w Pradze wybitny piłkarz Tadeusz Kraus. Teraz wspominamy go na łamach „Głosu”.
Wychowanek Siły Trzyniec najlepsze lata swojej kariery spędził w drużynie Sparty Praga, w barwach której zdobył 201 bramek i świętował też mistrzowski tytuł w 1965 roku. Z tym klubem związał się też po zakończeniu kariery. Nie tylko dla zaolziańskich fanów Tadeusz Kraus był i zostanie na zawsze ikoną futbolu. Skromny chłopak z Trzyńca przebojem wdarł się w świat wielkiego futbolu. Tak wspomina go Tadeusz Szkucik z Lesznej Dolnej. – Kiedy przyjechał na legendarny stadion na Borku w Trzyńcu, wówczas już w barwach Sparty Praga, kibice byli wniebowzięci. Na Borku jedną część trybuny, tej zadaszonej, zajmowali czescy kibice, drugą, niezadaszoną, my Polacy – powiedział „Głosowi” Szkucik. – Kiedy Tadek był przy piłce, to z trybuny często odzywały się okrzyki: »Tadek, bądź tej łaski i strzel samobója«. Na pewno wtedy nie czuł się zbyt komfortowo, grając na boisku, na którym stawiał swoje pierwsze kroki, i gdzie miał wielu serdecznych przyjaciół. Taka jest jednak dola piłkarza.
Warto podkreślić, że Tadeusz Kraus był nie tylko świetnym piłkarzem. Miał talent do różnych sportów. Jak wspomina Szkucik, Tadeusz Kraus uzyskiwał świetne wyniki również w tenisie stołowym i narciarstwie, broniąc barw Beskidu Leszna Dolna. W końcu postawił na futbol, w którym – jak zwykł mawiać holenderski szkoleniowiec Leo Beenhakker – osiągnął „international level”. Z Trzyńca w młodym wieku trafił do Ołomuńca, służbę wojskową zaliczył jak większość ówczesnych sportowców w Dukli Praga, by w końcu trafić do Sparty Praga. – Między innymi z powodu Tadka Krausa zacząłem kibicować Sparcie Praga – zdradził nam Bronisław Schimke, działacz piłkarski z Orłowej. – Pamiętam występ Sparty Praga z Górnikiem Zabrze w Pucharze Europy na Stadionie Śląskim w Chorzowie w 1965 roku. Górnik przegrał 1:2, a dla mnie było to niesamowite przeżycie. 120 tysięcy widzów, piękna atmosfera.