W Bystrzycy zakończył się festiwal muzyczny Zlot. Gwiazdą wieczoru był Perfect, który zagrał w zapełnionym po brzegi Parku PZKO.
Organizatorzy z MK PZKO w Bystrzycy zatroszczyli się nie tylko o sprawny przebieg imprezy, ale też o kulinarne aspekty festiwalu. Dopisała również pogoda, a także widzowie. Po południu bawiono się przy dźwiękach Ampli Fire, Žlutego Psa i IMT Smile. - Jest świetnie. Osobiście cieszę się na występ moich ulubieńców, Perfectu - powiedział Głosowi Przemek Orszulik, wokalista Ampli Fire.
Ivan Tásler ze słowackiej grupy IMT Smile rozhuśtał fanów piosenką "Hej sokoły", którą zaśpiewała z nim publiczność po polsku. - Dla was Polaków to ważny utwór. Ja wykorzystałem go w filmie "Čiara", po słowacku. Ale w Bystrzycy w waszej wersji poczułem, jak ciarki chodzą mi po plecach - powiedział nam Tásler. Ondřej Hejma z czeskiej grupy Žlutý Pes był pod wrażeniem polszczyzny - wszechobecnej na Zlocie. - Widać że akcję organizują miejscowi Polacy, to dla mnie fajna sprawa - powiedział w rozmowie z naszą gazetą.
Lider Perfectu, Grzegorz Markowski, przed wejściem na scenę powiedział w rozmowie z Głosem: wiem, że będzie dobrze, bo u was na Zaolziu zawsze dajemy z siebie wszystko.
I faktycznie było... perfekcyjnie. Zespół zagrał przekrój swojej twórczości, włącznie z największymi przebojami. Nie mogło zabraknąć "Autobiografii", "Chcemy być sobą" czy "Lokomotywy z ogłoszenia". A na bis? "Nie płacz Ewka". - Bo wrócimy!
Więcej w najbliższym drukowanym wydaniu gazety.