sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Ars vivendi | 07.01.2018

Na progu nowego roku proponuję dwie scenki.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s

Strych. Przez szpary sączy się światło słońca. Każda struna, strużka tego światła ujawnia tańczące pyłki wszechobecnego kurzu. Dziewczynka w pięknej, odświętnej sukience, z innej bajki, z dawno minionej epoki - z białym szerokim kołnierzem, bufiastymi rękawami i rozkloszowaną spódnicą - skupiona i uważna układa w domku dla lalek miniaturowe mebelki. Sofę i sekretarzyk, ozdobne lustro, toaletkę i szezlong. Lalki cierpliwie czekają na swoją kolej. Ona i on. Za chwilę znajdą się w pokoju, urządzonym specjalnie dla nich. W innej epoce, w innym świecie. Dziewczynka usadowi ją naprzeciw lustra, każe jej nieśpiesznie i z namysłem rozczesywać długie, jasne włosy. On usiądzie przy okrągłym stoliku, zapali papierosa. Spojrzy na jasnowłosą zachwyconym wzrokiem. Wszystko może się zdarzyć.

Przejdźmy dalej.

Oto podekscytowany chłopczyk, w spodniach przetartych na kolanach, w przybrudzonej koszulce z krótkim rękawem. Doczepił już ostatni wagon. Pociąg stoi na stacji. Za chwilę ruszy. Pojedzie. Daleko, do obcych krajów. Może nawet do wujka z RFN-u, który mu ten pociąg przysłał na dziesiąte urodziny. Rusza. Lokomotywa ciągnie wagony towarowe, pasażerskie. Dla szczęśliwych wybrańców losu zaczyna się podróż, otwiera się świat. Wszystko może się zdarzyć.

Zaczyna się kolejny rok. Czas mija. Życie się zmienia, umykają lata, wieki i epoki, ale uczucia i emocje zostają niezmienne. Ból boli tak samo, a szczęście i miłość podobnie rozświetla. Dojrzewamy, realizujemy marzenia. Rozświetleni - radością zarażamy innych. Rozczarowani sobą i światem - chowamy się i wycofujemy. Walczymy, zwyciężamy i przegrywamy.

Ars vivendi. Sztuka życia. Umiejętność, ale i udział w wielkim spektaklu. Bo skoro żyjemy, gramy w tej sztuce. W sztuce życia. Dopóki nie zapadnie kurtyna. Dopóki nie zgaszą ostatniego światła. Zdaje nam się, że wiemy, jak się na scenie poruszać, gdzie stanąć, którego suflera posłuchać i komu się ukłonić. Wszystko wiemy, a jeśli nie – znajdziemy w Internecie. Są tam i notowania giełdowe, rozkład jazdy, klucz maturalny, porady: co zrobić, kiedy dziecko wyzywa rodziców, albo nie chce jeść surówek, jest spis celebrytów bez matury i gry on line. Co jeszcze trzeba, żeby sobie w życiu poradzić?

Trzeba słuchać i rozmawiać, z ludźmi, którzy doświadczyli życia na własnej skórze, w prawdziwym, nie wirtualnym świecie. Trzeba spróbować zagrać w teatrze życia nie dla publiki, która klaszcze z byle powodu i bezrefleksyjnie. Trzeba szczęście trzymać za rękę jak najdłużej, a złe chwile przetrwać i zapomnieć. Trzeba zagrać dla wyrafinowanej, wymagającej i inteligentnej publiczności. Jej brawa mogą być skąpe, ale nie będą poklaskiem, śmiech nie będzie bezmyślnym rechotem, wzruszenie głębokie, nie ulotne. A wszystko prawdziwe, autentyczne, mocne.

Stanęliśmy na progu nowego roku. Spoglądamy wstecz – z żalem. Przed siebie - z nadzieją. Trzeba nam nauczyć się żyć. Trzeba oszukać czas. Zatrzymać. Jest nieubłagany. Przywołam słowa współczesnego poety, Józefa Barana:

„Nie mamy czasu
Czas ma nas.
Bawi się nami
Przez pewien czas.”

 

I dodam słowa Zofii Kossak: „Czas jest znikomy jak my. Gdzie wkracza wieczność – ginie Czas. Stąd trwałość urągających czasowi spraw Bożych i nietrwałość zanurzonych w Czasie spraw ludzkich.”

A na koniec życzę i sobie, i Czytelnikom „Głosu”, żebyśmy w tym roku, mimo nietrwałości i znikomości czasu, zatrzymali jak najwięcej dobrych chwil, która nas rozświetlą, wypełnią i uszczęśliwią.

Joanna Jurgała-Jureczka



Może Cię zainteresować.