piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Wyspiarski fenomen | 12.07.2018

W poniedziałek wpadł do nas znajomy ze zdjęciami z urlopu. Fantastyczne krajobrazy Islandii zapierały oddech w piersiach. Mnie jednak z jego relacji z fascynującej podróży utkwił inny drobiazg. Dotyczył on sprzedaży pomidorów bez obsługi oraz otwartych kościołów.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 15 s
Islandia jest piękna i potrafi zaskoczyć. Fot. Pixabay

– Po drodze trafiliśmy na szklarnię z pomidorami. Pomidory były spakowane po kilogramie, tylko zapłacić i zabrać z sobą. W szklarni nie było ani właściciela, ani ekspedientki, nikt nie pilnował, czy zostawiłeś należną kwotę – opowiadał znajomy, dodając, że z podobną sytuacją spotkał się na polu namiotowym. – Zaskoczyły mnie też otwarte kościoły, stojące niemal na odludziu. Jakoś nikt nie wpadł na to, żeby je ograbić lub przynajmniej coś zniszczyć. Może wandale nie dotarli jeszcze do Islandii?

Wieczorem przed snem zastanawiałam się nad tym fenomenem. Skąd się bierze i co go powoduje? Inny kraj, inny obyczaj? Mniejsza gęstość zaludnienia? Kara odcięcia dłoni nawet za drobną kradzież? A może po prostu tak zachowuje się człowiek, kiedy obdarzy się go zaufaniem. Kiedy nie ma przy sobie strażnika, a nad sobą kamery monitorującej każdy jego ruch. Wtedy bierze odpowiedzialność za swoje zachowanie, kieruje się głosem sumienia i staje się człowiekiem. I zaczyna rozumieć, że niekoniecznie to wszystko, co jest pozamykane na cztery spusty jest jego własnością, czymś co można zabrać, bo nikt tego kurczowo nie trzyma, zniszczyć, bo nikt tego nie pilnuje. Jak chciałoby się wierzyć, że to takie proste.



Może Cię zainteresować.