piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

„Zwycięzcy” zadebiutowali na scenie  | 24.06.2018

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Witold Kożdoń

Po dziesięciu miesiącach przygotowań w sobotę swą premierę miał w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie musical „Zwycięzcy”. Muzyczne widowisko zrealizował Teatr na dłoni we współpracy z cieszyńskim Domem Narodowym, a występują w nim m.in. młodzi aktorzy z Zaolzia.


– To musical z niebanalnym przesłaniem, który mówi o tolerancji do drugiego człowieka, a także o miłości. Dziś podczas dwóch pokazów obejrzy go prawie 1300 osób – cieszył się w sobotę reżyser przedstawienia, Sebastian Chmiel.

 

Jego widowisko traktuje o tym, jak to jest żyć „obok” otaczających nas ludzi. Opowiada o sytuacji, gdy nasz najprostszy ruch bywa dla kogoś powodem do śmiechu lub zażenowania, mówi także, jak to jest, kiedy czujemy na sobie spojrzenie każdego mijanego przechodnia.
Arek i Marysia to dwójka młodych ludzi, którzy trafiają do pewnej klasy w jednej z najlepszych i cieszącą się prestiżem szkół artystycznych, która właśnie dołączyła do integracyjnego projektu „Zwycięzcy”. On – niewidomy chłopak o fenomenalnym głosie. Ona – tancerka, tyle że na wózku inwalidzkim. Oboje rzuceni na przysłowiową „głęboką wodę” wezmą udział w corocznym konkursie talentów. Niestety nie wszyscy akceptują nową sytuację.

W ciągu półtorej godziny muzycznego widowiska na scenie przewija się ponad pięćdziesięciu młodych aktorów z całego Śląska Cieszyńskiego oraz Podbeskidzia, a w jednej z głównych ról zagrał Mateo Rucki z Bystrzycy.

– Gram Oliwiera, czyli młodszego brata głównego bohatera musicalu Jara. Ta postać bardzo lubi swego tatę, ale taty nigdy nie ma w domu, ponieważ jest znanym aktorem i ciągle gra w filmach – mówił po premierowym spektaklu Mateo Rucki.

Obok niego w musicalu występuje Dorota Bartnicka z Lesznej Dolnej, która gra cheerleaderkę Basię. Dla lesznianki to debiut na profesjonalnej scenie. – Podczas pracy nad musicalem zaskoczyły mnie sprawy techniczne, ale nie chcę zdradzać szczegółów. Myślę, że na scenie najtrudniejsze jest dać z siebie 150 procent. Po występie człowiek bywa zmęczony, ale ma także bardzo dużo satysfakcji – przekonywała Bartnicka.

Szerzej o premierowym spektaklu „Zwycięzców” przeczytacie we wtorkowym „Głosie”.


 




Może Cię zainteresować.