Cztery dni fantastycznej zabawy przy dźwiękach największych gwiazd współczesnej muzyki można spędzić w tym tygodniu tylko w jednym miejscu – w industrialnej strefie Dolne Witkowice w Ostrawie. 1000 metrów lotem ptaka z centrum Ostrawy albo jak kto woli – jeden przystanek na trasie tramwajowej z centrum materialnej rozpusty o nazwie Forum Nowa Karolina i znajdziemy się w zupełnie innym świecie.

Na Coloursach w przeszłości zagrały takie sławy, jak Robert Plant, Bjoerk, Nick Cave, zespoły Porcupine Tree, Swans czy Imagine Dragons. W tegorocznej odsłonie organizatorzy postanowili nawiązać do programowej stylistyki z ubiegłej edycji. Muzyka elektroniczna, popowa, mainstreamowe gwiazdy wygrały rywalizację z klasycznym rockiem i alternatywą. Co nie oznacza bynajmniej, że bardziej wybredny odbiorca stracił resztki nadziei. Wysepki undergroundu, szeroko rozumianej alternatywy są obecne na Coloursach w dalszym ciągu, tyle że w mniejszym stopniu. Nastawienie na młodego odbiorcę przekłada się na liczby. W zeszłym roku było pod tym względem rekordowo. Dopisała publiczność nie tylko pod największymi festiwalowymi scenami, ale wielkim sukcesem cieszyły się też dyskusje w ramach forum Meltingpot. Oblegane były stoiska gastronomiczne, designowe, poszerzono zaplecze dla osób niepełnosprawnych. Te trendy zostały utrzymane, ba nawet poprawione również w tym roku. – Chcemy, żeby wszyscy uczestnicy czuli się na festiwalu jak u siebie w domu – powiedziała „Głosowi” Zlata Holušowa, szefowa imprezy.